Siedzę właśnie po 8 godzinach fizyczno-intelektualnej pracy, mam pozdzieraną skórę na kostkach palców, w którą już dawno wszedł ziemny brud, którego pozbycie się graniczy z cudem, we włosach mam korę, a w skarpetkach ziemię i... w gruncie rzeczy wiem, że tworzę coś pięknego - naturę, która w zaplanowany sposób tworzyć będzie spójną całość i cieszyć oko ludzi, którzy będą w tym ogrodzie przebywać.
Oczywiście najbardziej lubię moment, w którym sadzi się rośliny. Nagle, po wielu dniach "bałaganu" i zmagań z równaniem gruntu, kładzeniem siatki na krety, czy systemu nawadniającego, po zasadzeniu roślin wszystko nabiera kształtów, a i praca idzie jakoś lżej.
Tak więc - do przodu! Jeszcze parę dni i będzie przepięknie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz